Powszechnie panuje pogląd, że pośpiech Dnia Wszystkich Świętych nie sprzyja refleksji.
Zrobimy jakiś manerw za szybko, za wolno, zapatrzymy się lub wyprzedzimy w niedozwolonym miejscu... Wtedy pozostanie po nas już tylko przydrożny krzyż, przypominający pozostałym jak kruche jest życie.
Memento mori
O tym, że śmierć jest bezlitosna, zaskakująca i nieprzekupna wiemy doskonale. Jak jednak nazwać tą, która przychodzi po nas w Święto Zmarłych? Ironiczna, złośliwa, gardząca naszymi rytuałami wspominania tych, których już zabrała.... Tak, jakby chciała jasno dać do zrozumienia nam wszystkim, że my też umrzemy, będziemy na miejscu tych którzych wspominamy. A stać może się to w każej chwili, nie ma żadnej taryfy ulgowej.
Może więc lepiej zastanowić się czy Polacy nie za bardzo własnie pogrążają się w zadumie. Bądź czy nie przemawia w nich zbyt mocno poczucie obowiązku odwiedzenia wszystkich grobów swojej rodziny jednego dnia doprowadzając do tego, że czasem zapominają na drodze o rozsądku.
Uważajmy więc 1. listopada szczególnie na drogach, niezależnie od tego jak bardzo będzie nam się śpieszyć pomyślmy o tych, którzy odeszli, o tym jak łatwo czasem jest stracić życie i zdejmijmy nogę z gazu.
A czym dla Was jest Dzień Wszystkich Świętych? Obowiązkiem czy dniem, w którym skupiamy swoje myśli na tych, którzy odeszli?